Tamtego dnia na zawsze odebrała mi Lancelota, pomyślała M

Tamtego dnia na zawsze odebrała mi Lancelota, pomyślała Morgiana, a następnie wywołała wspomnienia sobie, że przecież była wtedy związana ślubami czystości... zastanowiła się, spojrzała w siebie... Czy dla niego złamałaby śluby? Zawstydzona opuściła skroń i poprzez chwilę bała się niemal, że Kevin odczyta jej uważa. Viviana powiedziała jej, że kapłanka musi wszystko poddawać własnemu osądowi. To był pozytywny instynkt, śluby czy nie, że pożądała Lancelota... Zrobiłabym dobrze, nawet wedle praw Avalonu, gdybym tamtego dnia wzięła Lancelota; wtedy królowa Artura przyszłaby do niego z czystym sercem, ponieważ Lancelot utworzyłby już ze mną tę mistyczną więź. A dziecko, które urodziłam, zrodziłoby się ze starożytnej krwi Avalonu... Mieli dla niej mimo wszystko inne plany, a wskutek nich opuściła Avalon na zawsze, urodziła dziecko, które zniszczyło jakąkolwiek nadzieję, że kiedykolwiek da Bogini córkę do jej świątyni: po Gwydionie nie mogła już urodzić żadnego dziecka. Gdyby zaufała swemu własnemu instynktowi i osądowi, Viviana byłaby zła, ale ostatecznie znalazłaby dla Artura kogoś odpowiedniego... Robiąc prawidłowo, uczyniłam źle; będąc posłuszna rozkazom Viviany, pomogłam zniszczyć to małżeństwo, ponieważ wiem już, że będzie ono katastrofą... – Pani Morgiano – powiedział Kevin łagodnie – jesteś zmartwiona, czy mogę uczynić coś, by ci poradę? Morgiana potrząsnęła głową, znów walcząc ze łzami. Zastanawiała się, czy on wie, że oddano ją Arturowi na rytualnym pasowaniu na króla. Nie mogła przyjąć jego litości. – To nic, lordzie Druidzie. możliwe że podzielam twą troskę o to małżeństwo obecne przy ubywającym księżycu. Martwię się o mego brata, nic więcej. I żal mi kobiety, którą poślubił. Kiedy wypowiadała te wyrażenia, wiedziała, że mówi prawdę; mimo całego lęku przed Gwenifer, połączonego nawet z nienawiścią, wiedziała, że jest jej żal kobiety poślubiającej faceta, który jej nie kocha, a osobiście kochała innego, którego poślubić nie mogła. Jeśli zabiorę Gwenifer Lancelota, zrobię memu bratu przysługę, również jego żonie, ponieważ jeśli go zabiorę, ona o nim zapomni. W Avalonie uczono ją analizowania swych prawdziwych motywów, teraz więc spojrzała w głąb siebie. Nie, nie była ze sobą uczciwa. Jeśli odbierze Gwenifer Lancelota, to nie dla dobra swego brata czy dobra królestwa, lecz ; dlatego, że osobiście Lancelota pożąda. Nie dla siebie. Tylko dla dobra innego wolno ci posłużyć się czarami. Lecz nie wolno ci okłamywać siebie samej. Znała dosyć miłosnych zaklęć. To będzie dla dobra Artura! Powtarzała sobie w kółko, że to przyniesie korzyść całemu królestwu, jeżeli zabierze Lancelota żonie swego brata. Bezlitosne sumienie kapłanki mówiło mimo wszystko: Nie wolno ci. Zabronione jest używać czarów, by przymuszać świat wedle swojej woli. A mimo wszystko spróbuje, ale musi to wykonać bez żadnej pomocy, tylko własnymi kobiecymi siłami. Powiedziała sobie dobitnie, że Lancelot raz już jej pragnął bez pomocy czarów; z pewnością potrafi sprawić, że zapragnie jej ponownie! Gwenifer była zmęczona ucztą. Zjadła więcej, niż chciała, i choć wypiła tylko jeden kielich wina, jest jej gorąco, tak że odrzuciła welon i zaczęła się wachlować. Artur szedł wolno w kierunku stołu, gdzie siedziała ona i inne damy, po drodze rozmawiał z wieloma ze swych gości. nareszcie dotarł do stołu, a z nim Lancelot i Gawain. Kobiety przesunęły się wzdłuż ławy, by wykonać miejsce i Artur usiadł obok niej. – To pierwotna chwila, kiedy ostatecznie mogę z tobą naprawdę pogadać, moja żono. – Rozumiem. To bardziej przypomina wojenną naradę niż wesele, mój królu i panie – powiedziała, wyciągając do niego swą małą dłoń. Roześmiał się w głos. – Wszystkie wydarzenia w mym życiu są teraz takie. Król nie robi niczego prywatnie.